Różański. Złote dziecko komuny mebluje polską armię!

Im więcej dzieje się dziwnych rzeczy wokół spraw obronności Polski, tym częściej słychać o Mirosławie Różańskim, byłym dowódcy generalnym rodzajów sił zbrojnych, a obecnie senatorze Trzeciej Drogi. Teraz, media społecznościowe obiegła informacja o tym, że Fundacja Stratpoints, której założycielem jest Różański, miała wygrać lukratywny konkurs organizowany przez Ministerstwo Obrony Narodowej. To chyba najmniejsza ze „zbrodni” tego człowieka...

Warto poznać sylwetkę generała i już polityka, który w wolnej Polsce kreuje się na wojskowego eksperta, którym niewątpliwie jest, choć ciągnie się za nim mroczna historia współpracy z komunistyczną dyktaturą. Dzięki temu, łatwiej zrozumieć, dlaczego polska armia przez lata była bezbronna, a po przejęciu władzy przez „rząd 13 grudnia”, dzieją się w niej rzeczy, co najmniej, zastanawiające, choć przede wszystkim niepokojące.

– Rola generała Różanskiego w tym wszystkim, co dzieje się obecnie, jest bardzo istotna i nie małą rolę odgrywa tu powołana przez niego Fundacja Stratpoints, gdzie blisko współpracował z obecnym szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Jarosławem Stróżykiem  – mówi Piotr Nisztor, dziennikarz śledczy „Gazety Polskiej” i Telewizji Republika. – Ta fundacja, to fundament dzisiejszych kadr w sferze bezpieczeństwa – dodaje.

Z gen. Jarosławem Stróżykiem łączy go również to, że obaj zaczynali karierę w PRL-u, gdy przysłowiową „łapę” nad polską armią trzymali oficerowie ZSRR. Sam Różański od razu wpadł w oko kadrowcom Ludowego Wojska Polskiego. W czasie swojej służby w Ludowym Wojski Polskim, trafił do tzw. „złotego funduszu”, który został powołany w uzgodnieniu z władzami sowieckimi.  – Był przeznaczony nie tylko dla zdolnych, ale przede wszystkim dla partyjnie ideologicznych, którzy mieli tego ideologicznego trzonu w wojsku pilnować – – uważa dr Bartosz Kapuśniak, historyk z Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych.

Jak można się dowiedzieć z archiwalnych wypowiedzi byłego szefa MSW oraz MON, Antoniego Macierewicza, komuniści powołali ten „złoty fundusz”, którego pełna nazwa brzmiała: „Fundusz Przyśpieszonego Rozwoju”, aby wspierać wyselekcjonowanych żołnierzy, którzy mieli w przyszłości dowodzić armią. Pupile komunistów, w tym obecny senator Trzeciej Drogi, generał Różański, mieli zapewnione przywileje finansowe, możliwości edukacji i szkoleń, a także jasno określoną drogę awansu w służbach PRL.

Osobę kontrowersyjnego generała, który – po pojawieniu się na scenie politycznej Szymona Hołowni i jego mocno podejrzanej ekipy – obudził w sobie ambicje polityczne, wzięła w przeszłości pod lupę red. Dorota Kania w swoim autorskim programie „Resortowe dzieci”. Autorka kilku książek o podobnym tytule, od lat demaskuje prawdziwe kariery i powiązania, tych wszystkich, którzy wpływy w Polsce po 1989 roku, zawdzięczają głównie powiązaniom z komunistyczną agenturą. Archiwalnych materiałów telewizyjnych red. Kani, ale też prasowych w „Gazecie Lubuskiej” – piszącego ten tekst, nigdzie się już nie znajdzie, bo skrupulatnie zostały wyczyszczone. Wspierające gen. Różańskiego w karierze służby, choć trochę zza węgła, zadbały o to, by prawda o tym człowieku nie była w żaden sposób kolportowana.  

Tematem jednego z programów red. Kani była powołana przez generała Różańskiego oraz kilku innych oficerów, którzy swoje kariery zaczynali w okresie komunizmu, Fundacja Stratpoint.  Ta sama, która w ostatnim czasie miała wygrać lukratywny konkurs w MON.  – W założeniu była projektem skupienia wokół siebie generalicji Wojska Polskiego, którzy z różnych powodów, głównie z związanych z historią ich komunistycznej kariery, odeszli z polskich sił zbrojnych – tłumaczył Piotr Wojciechowski, ekspert ds. służb specjalnych. – Chcieli stworzyć środowisko pewnych nacisków, presji i lobbingu oraz własnej pozycji – dodaje.

Wiele o powołanej przez Różańskiego fundacji mówią zamieszczone na jej stronach internetowych treści. – Możemy przeczytać tam raporty, które charakteryzuje pewne zaangażowanie polityczne  – to opinia prof. Sławomira Cenckiewicza, współautora dokumentalnego hitu pt. „Reset”. – Mam w pamięci taką analizę na temat Wojsk Obrony Terytorialnej, gdzie już w tytule jest pytanie, czy to jest partyjna armia czy prawdziwa armia – dodaje.

Przed wyborami w 2023 roku wcale nie było to takie oczywiste, ale dziś już tak, że fundacja gen. Różańskiego była „przykrywką” i w rzeczywistości „think tankiem” byłych oficerów Wojskowych Służb Informacyjnych. Poprzez swoje doświadczenie oraz wpływy, a także swoją służbę w WSI, a następnie w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego, próbowali narzucać opinii publicznej kłamliwą narrację polityczno-propagandową. Teraz, kiedy mają wpływ na realną władzę, skoncentrowali się na realizacji strategii, a z opinią publiczną liczyć się już nie muszą.

– Ta grupa ma ambicje na to, aby wpływać na procesy polityczne i wyborcze w Polsce. Aby wyhodować sobie swoich liderów, jakim według mnie jest Szymon Hołownia – mówił przed wyborami Piotr Wojciechowski. – Na każdy temat ci ludzie mają z góry ustalony pogląd – to już opinia prof. Cenckiewicza. – Kiedy mówimy o obecności amerykańskich wojsk w Polsce, to przynajmniej na początku, to środowisko mówiło, że to jest niepotrzebne. Jeśli mówimy o dezubekizacji, to oni stają w obronie byłych SB-ów – konstatował profesor.

Liderem tego środowiska jest gen. Mirosław Różański, obecny senator z Lubuskiego. Autorzy programu red. Kani przyjrzeli się jego życiorysowi dokładniej, przedstawiając archiwalne dokumenty. – Moim zdaniem, nieprzypadkowo, chociażby jako prezes tej fundacji, jest w jakimś sensie przywódcą takiego pokoleniowego środowiska byłych żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego, którzy zaczynali wtedy, a ich główny rozwój i kariera przypadły na okres wolnej Polski – wyjaśniał Cenckiewicz, na kilka miesięcy zanim Różański zaczął się rozpychać w MON łokciami.

W programie ujawniono wszystkie akta wojskowe Różańskiego z okresu sprzed 1989 roku. Wynika z nich, że do LWP wstąpił na ochotnika w1982 roku i nie przeszkadzało mu, że właśnie w tym czasie wprowadzono w Polsce stan wojenny. – Był już wtedy człowiekiem o mocno skrystalizowanych poglądach, bo sam napisał, chcąc dostać się do wojska, że jest aktywistą i przewodniczącym koła Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej, czyli komunistycznej organizacji młodzieżowej. Za chwilę został też przyjęty do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej – wyjaśniał Cenckiewicz.

– W opiniach z tamtego okresu Polski Ludowej, możemy przeczytać, że mamy do czynienia z żołnierzem w pełni oddanym sprawie komunizmu oraz socjalistycznej Polski i walki z imperializmem, zwolennikiem ścisłej współpracy krajów socjalistycznych – dodawał historyk i były przewodniczący Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej.
 
Brak dekomunizacji spowodował, że Polska po 1989 roku w wielu obszarach nadal była poddawana wpływom agentury, która miała swoje korzenie w PRL, a w przypadku wojskowych, były to również wpływy oficerów sowieckich służb specjalnych. Generał Różański jest znany przede wszystkim z tego, że w latach 2015-2017 był jednym z najwyższych oficerów Wojska Polskiego, a wcześniej,  wysokim rangą oficerem Sztabu Generalnego.

– To jest postać, która kultywuje taką doktrynę zakorzenioną w Ludowym Wojsku Polskim, mówiącą o tym, że wojska rosyjskie i cała ta armia, są po prostu nie do pokonania  – uważa Piotr Wojciechowski. – On uważa, że możemy z Rosją dialogować, ale nie walczyć. Możemy ulegać, ale nigdy nie budować takiego systemu obrony, który miałby charakter odstraszania, a tym bardziej charakter ofensywny – dodaje. – Optował za tym, że w przypadku agresji Rosji na Polskę, armia miała się całkowicie wycofać poza granice Wisły na Zachód, i tam dopiero się bronić, oddając te obszary wschodnie za darmo wojskom rosyjskim – konstatuje.

 W programie red. Doroty Kani,  nie zabrakło informacji o aktualnych problemach prawnych lubuskiego kandydata Trzeciej Drogi do Senatu. Niewiele mówi się w mediach o tym, że w lipcu 2022 roku Mirosław Różański został zatrzymany na polecenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie. – W ramach zgromadzonych materiałów dowodowych, doszło do przedstawienia zarzutów Mirosławowi R. Dotyczą osiągnięcia korzyści majątkowych przez podmiot prywatny  – mówił Dariusz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Krajowej. Zatrzymano wtedy też trzech innych wojskowych, którzy również usłyszeli zarzuty karne.

Nie wiadomo na jakim etapie jest dzisiaj ta sprawa. Pewne jest, że zamiast ścigać posłów opozycji, ksiedza Michała Olszewskiego oraz niewinnych urzędniczek, prokuratura naprawdę ma czym się zajmować i nie chodzi o byle kogo, ale człowieka, który realnie i zakulisowo, ma wpływ na bezpieczeństwo państwa.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *