Ministra Nowacka, choć prawdę powiedziawszy, słuszniejszym byłoby Barbaria Nowacka, córka tatusia, któremu zawdzięcza studia, zawodowe polityszcze, na podstawie własnych doświadczeń i usłużnych lewackich ekspertów, wszak tych nie brakuje, postanowiła na popisowskich zgliszczach edukacji zbudować szklany gmach progresywnej szkoły, oazy wolności, w której nie będzie zadań domowych, ale będą pigułki „dzień po”.
Czytając o pomysłach wynalezienia sportu bez konkurowania, bo rzekomo konkurowanie niepotrzebnie stresuje młodzież, czytając doniesień o pomysłach odchudzania podstawy programowej, szczególnie o najbardziej stresujące młodzież przedmioty, a także o poszerzeniu, na wzór skandynawski, zajęć z tak nadzwyczaj potrzebnych dla rozwoju przyszłości narodu, robótek ręcznych, można podobno usłyszeć echo edukacyjnych zaleceń Heindricha Himmlera, dla Polaków jako niewolników narodu wybranego, czyli czystych Aryjczyków, typu Hitler, wysokich niebieskookich blondynów. Ale nie sądzę aby pani ministra wiedziała, kto to taki.
Nie mam w zasadzie nic przeciwko zbieraniu szparagów na rozległych równinach Brandenburgii i uroczo morenowo pofałdowanej roli Meklemburgii, ba nawet uprawę tych warzywnych łętów popieram, choć generalnie są w smaku ohydne, ale skoro kogoś ma uszczęśliwić ich konsumpcja jako afrodyzjaku albo symbolu bogactwa, to niech tam. Niech sobie rosną. Sęk jednak w tym, że zanim trafią na europejski talerz, trzeba je w stosownym terminie wyrwać z życiodajnej gleby. I jak dobrze rozumiem intencje Barbarii, Polacy mogą się w tym dziele wykazać progresywnością, a nawet inteligencją, jako, że wycinania owych łętów z niemieckiej gleby, nie można powierzyć byle głąbom i polska szkoła pojęła się ambitnego dzieła edukacyjnego w tym właśnie zakresie. A jako, że rywalizacja szkodzi każdy bez względu na szkolne postępy będzie mógł się tej szlachetnej misji podjąć. Bez względu na stopnie i zadania domowe. Wszystko powyższe wydaje się być logiczne.
Tym niemniej kiedy posłucha się Barbarii on-line lub z ripey’a, czyli kiedy wyraża swoje myśli czysto oralnie, to sprawa się gmatwa. I nie można oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z osobą o dużych intelektualnych deficytach w zakresie formułowania własnych myśli, bez kartki. Z krótkimi zdaniami typu xxxxx xxx pani ministra radzi sobie stosunkowo nieźle, ale kiedy przychodzi do sformułowania zdania podwójnie złożonego, ujawniają się rzeczone intelektualne deficyty. Natomiast gdy pojawiają się pojęcia, których istoty ministra nie bardzo rozumie, to przyznam się, że tyle z tego rozumiem, co z mowy szczerbatego żula po 5 piwach i to na kacu. Co prawda pani ministra i ładnie wygląda i słowa jakie wypowiada są wyraźne, ale połączone w zdania nie tworzą spójnej całości. Spójnej na tyle, aby podążać za jej intelektualnymi wywodami.
Ale doceniam wysiłek pani ministry w dziele podnoszenia polskiej edukacji z ruin i mam nadzieję, że za jakiś czas to co mówi będzie logicznie spójne. W końcu żywy kontakt z edukacją, musi dać pozytywny skutek i pani ministra nadrobi to co jej umknęło podczas nauki w szkole u tatusia, kiedy stawiając pierwsze kroki w polityce u boku Adriana nie miała głowy na wchłanianie wiedzy.
W każdym razie polska edukacja ma szansę na rozwój i podążanie w jedynie słusznym kierunku, czyli ku malowniczym przestrzeniom edukacyjnej beztroski i wolności wyrażania siebie, na straży której czuwa pigułka „dzień po”.
Trzeba mieć wytrwałość i wiarę we własne siły ten blog jest tego przykładem. Trzeba wierzyć, że człowiek jest do czegos zdolny i osiągnać to za wszelka cenę!.
Znalezienie tego bloga było dla mnie jak odkrycie skarbu – jego wysoka jakość treści, klarowna prezentacja i zaangażowanie w dostarczanie wartości dla czytelników sprawiają, że chcę spędzać tutaj godziny, wchłaniając każde słowo i czerpiąc inspirację do dalszego rozwoju osobistego i zawodowego!
Treść jest klarowna, dobrze zorganizowana i pełna przydatnych wskazówek. Autor doskonale wyjaśnia kluczowe zagadnienia. Może warto by dodać więcej przykładów praktycznych. Pomimo tego, tekst jest niezwykle edukacyjny i inspirujący.