Obecna władza w osobie Barbary Nowackiej personalizuje trend wykorzystywania nauki i edukacji do ogłupiania wyborców. Rząd w tym dziele jednak wyprzedzają placówki naukowe takie jak PAN i Uniwersytety. W trendzie tym na pierwszej linii znalazł się CBOS, czyli Centrum Badania Opinii Publicznej. I on zamiast odkrywaniem prawdy o społeczeństwie, tworzy informacyjną mgłę. A bez rzetelnej wiedzy cała misterna konstrukcja społecznej inżynierii stoi na grząskim gruncie. No bo jak zarządzać czymś o czym ma się mgliste pojęcie.
Wiedziony złudnym założeniem, że CBOS służy prawdzie zaglądnąłem do opracowania „Psychologiczne charakterystyki elektoratów 2023” z roku 2023. Szukałem potwierdzenia badań socjologów z Uniwersytetu Warszawskiego wskazujących, że wyborcy PO są bardziej agresywni i czerpią wiedzę o świecie z TVN. Szukałem, bo każda socjologiczna teza ma swoje źródło w badaniach. Bez znajomości sposobu prowadzenia tych badań i znajomości ich wyników, nie można tezom ufać.
Przekartkowałem ów komunikat z badań szukając potwierdzenia lub zanegowania. Badacze dla ułatwienie propagandzistom roboty wyszczególnili pewne cechy, które mają marną wartość diagnostyczną, ale są przydatne publicystycznie. Oto one: pesymizm, skłonność do współpracy, paranoiczne myślenie o polityce, autorytaryzm, anomia (nierozumienie reguł panujących w świecie), alienacja polityczna. Po czym autorzy zaprezentowali barwne wykresy z których wynika, że wyborcy PiS: to pesymiści najmniej skorzy do współpracy, ogarnięci polityczną paranoją, nieomal na równi z wyborcami Konfederacji. Górują nad innymi wyborcami pochwałą autorytaryzmu, a za to są najmniej wyalienowani politycznie i najmniej zagubieni w rzeczywistości.
Wyniki te wydały mi się mocno podejrzane zatem postanowiłem pogrzebać w metodologii opierającej się na ankietach z pytaniami.
Zacząłem od optymizmu. Generalnie ankietowe pytania dotyczyły tego, jak badani widzą przyszłość w różnych obszarach. Wyborcy PiS raczej czarno, ale czy to brak optymizmu, a może większa znajomość rzeczy i zagrożeń. Wszak mamy wojnę i nic nie jest pewne. Zatem może to nie pesymizm, a jedynie realizm?
W sprawie skłonności do współpracy zadano badanym 5 pytań. Wśród nich „kiedy jedni tracą inni zyskują”, albo „musisz mieć się na baczności, bo inni to wykorzystają”. Co to ma do współpracy nie mam pojęcia, chodzi raczej o świadomość, że żyjemy w rzeczywistości, w której na naiwnych czyhają liczne pułapki. To swoją wyjaśnienie powodów do pesymizmu. Co było miarą politycznej paranoi, tak wyróżniającej wyborców PiS i Konfederacji od reszty „uśmiechniętego” i fajnego elektoratu? Pytania brzmiały: „to nie rząd, to inni niewidzialni rządzą” i drugie „światem rządzą potężne niewidzialne siły”. Zatem badacze uznali, że paranoja wynika z powszechnej wiedzy o roli lobby finansowych, wojskowych, farmaceutycznych, medialnych. To co dla jednych jest oczywistością, dla badaczy z CBOS okazuje się być paranoją.
Na jakiej podstawie oceniano „autorytaryzm”? Pytano, czy konsekwentny i wymagający przełożony to dobrze, czy silny przywódca może zrobić więcej jak najlepsze ustawy oraz czy ludzie dzielą się na silnych i słabych. Zatem wiara, że coś zrobi się samo, bez silnego przywództwa, bez konsekwentnego działania, badacze nazywają skłonnością do autorytaryzmu. Co do anomii pytania krążyły wokół tezy, że niczego dzisiaj nie można być pewnym. Najmniej zagubionymi w rzeczywistości okazali się zwolennicy PiS. W sprawie alienacji politycznej, z pytań wynika, że wyborcy PiS wykazują się większą wiarą w uczciwość polityków i w to, ze działają nie tylko z przyczyn egoistycznych. Co świadczy, że głosują bardziej świadomie.
Jak do tego dodać, że według innych badań większość oponentów PiS mieszka w dużych miasta i ma wyższe wykształcenie, obraz polskiego elektoratu można skreślić zgoła inaczej. Ujmując to publicystycznie elektorat wspierający obecny rząd ma co prawda wyższy cenzus wykształcenia i mieszka w dużych miastach i jeździ lepszymi samochodami, ale czuje się bardziej wyalienowany, choć jest optymistą, wierzy w propagandę i to, że wszyscy chcą dla niego dobrze, ale polityków uważa za oszustów dbających bardziej o własne korzyści.
Zatem myśl o wykształceniu ponad własną inteligencją, co cechuje tzw mainstream, jest w 100% słuszna. A dotyczy to jak najbardziej obecnej ekipy rządowej z Barbarą Nowacka jako sztandarowym przykładem.
[źródło: https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2023/K_071_23.PDF]