Rolnicy z organizacji „Orka” okupują Sejm, a w piątek w Warszawie rozpocznie się manifestacja „Solidarności” przeciwko „Zielonemu Ładowi”. Dzień przed, głos zabrał premier Donald Tusk.
Podczas przemówienia z sejmowej trybuny, mocno zaatakował Prawo i Sprawiedliwość. – Trzeba było spotykać się z rolnikami, gdy wprowadzaliście „Zielony Ład” – perorował, jak zwykle przemilczając swój osobisty stosunek dom polskiego rolnictwa. Inna sprawa, że ta konstatacja ma się nijak do narracji sprzed 15 października 2023 roku. Wtedy PiS miało być w Unii Europejskiej izolowane. Jeśli tak, to w jaki sposób mogło przeforsować taki program? Na to pytanie, odpowiedzi od Donalda Tuska nie usłyszymy, bo on ma mentalność niemieckiego czołgu: rozjeżdża wszystkich i wszystko, co stoi mu na przeszkodzie.
Podczas sejmowego protestu rolników, swoje pięć minut, miał również pożal się Boże, wiceminister Michał Kołodziejczak. Nie podobała mu się forma i stylistyka protestujących rolników. – Wizerunek polskiego rolnika jest dzisiaj orany przez tych ludzi – wypalił Kołodziejczak, którego rolnicy już wiele miesięcy temu okrzyknęli mianem „Judasza polskiej wsi”. Jego aktywność to dobry znak, bo oznacza, że wciąż czuje się bezpiecznie i nie został wycofany na Białoruś. Służby specjalne będą miały huk roboty, ale jeszcze nie teraz, bo jest potrzebny. Dzisiaj robi za nawóz dla “prorolniczych” zasiewów Tuska.
Sam premier był jakby na sterydach. Mówił o rosyjskich wpływach w Polsce. Tych samych, których jest ikoną oraz symbolem, niczym Stanisław Szczęsny Potocki dla “Targowicy”. Mimo tego, nie tracił energii. Odwracał kota ogonem i zapowiedział… powołanie komisji, którą sam kilka miesięcy temu krytykował. – Komisja, którą powołamy zbada dokładnie wpływy rosyjskie i białoruskie na rządy Zjednoczonej Prawicy. One nie podlegają dzisiaj żadnej dyskusji – skonstatował. To tak, jakby Rudolf Hess, Hermann Göring oraz Joseph Goebbels, zapowiedzieli w 1945 powołanie komisji ds. rozliczenia III Rzeszy. Pomysłowe!
A wszystko na dzień przed wielką manifestacją rolników pt. „Precz z Zielonym Ładem”. Wydarzenie ważne, którego rządzący boją się jak diabeł święconej wody. Rolnicy są dla nich jak lustro: nie chcą na nich patrzeć, by widzieć swoje zakłamane oblicze, ale ten obraz rozbić, by nie był dojmującym wyrzutem sumienia. Warto połączyć wszystkie kropki – szybko wyjdzie nam, że Tusk i jego ekipa już dawno rolników przehandlowali. Odwrotu nie ma! Oni nawet już nie kokietują. Obliczyli sobie, że o wszystkim zadecydują twarde elektoraty, więc będą szczuć na PiS.
Są za to wybory do Parlamentu Europejskiego. Te mogą pójść europejskiemu mainstreamowi nie tak, jak tego oczekuje. Co wtedy? Środowiska konserwatywne staną się elementem europejskiej władzy i będą miały na nią wpływ? Tak niestety nie będzie. Poziom politycznej korupcji, szantażów oraz prób zakwestionowania silnego mandatu środowisk konserwatywnych będzie bez precedensu. Będą przekupywać i delegitymizować. Zrobią wszystko! Nie po to lewica ukradła Europę Europejczykom, aby teraz im ją oddać, bo tak zadecydowali wyborcy. Wystarczy przeczytać „Manifest z Ventotene”.
„Chodzi o stworzenie państwa federalnego, które stoi na własnych nogach i dysponuje europejską armią zamiast armiami narodowymi. Trzeba ostatecznie skończyć z gospodarczą samowystarczalnością, która stanowi kręgosłup totalitarnych reżimów. Potrzeba wystarczającej ilości organów i środków, żeby w poszczególnych państwach związkowych wprowadzić zarządzenia wydane w celu utrzymania porządku ogólnego” – pisał jeden z jego autorów Altiero Spinelli.
I jeszcze o rolnictwie. „Prywatna własność ma być likwidowana, ograniczana, korygowana albo rozszerzana w zależności od sytuacji, nie zaś dogmatycznie, dla zasady” – napisano w manifeście.
Wniosek? Nie będzie łatwo, ale takie manifestacje jak ta piątkowa w Warszawie, pokazują, że lewicy również nie będzie łatwo. Weszli w buty najgorszych komunistycznych ideologów i wykorzystując wojnę na Ukrainie, próbują dokończyć to, co rozpoczęli kilkadziesiąt lat temu. Już nie udają i nie machają marchewką, teraz wezmą w rękę pałki i gaz łzawiący. Będą bezlitośni, ale racja jest po stronie rolników, którzy jako pierwsi wyczuli, że nie chodzi o Europę, ale chore ideologie.