Prawu i Sprawiedliwości już wiele razy przepowiadano polityczną śmierć, ale – jak u Marka Twaina – zawsze były to wiadomości mocno przesadzone. Tym razem sytuacja jest poważna. Trudno nie odnieść wrażenia, że dotychczasowe kłopoty PiS-u, to zaledwie przystawka przed daniem głównym.
Stawka w tej grze jest niebezpiecznie wysoka, bo dotyczy ostatniej instytucji państwa demokratycznego: opozycyjnej partii politycznej. Owszem, PiS w trakcie 8 lat swoich rządów stosował makiaweliczne środki, aby dojść do Arystotelowskich celów, ale premier Donald Tusk idzie dalej. Nie skrobie się w głowę, myśląc o tym, jak by tu osłabić przeciwnika i zachować standardy demokratyczne. On idzie na całość! Chce przeciwnika z którym nie potrafi wygrać fair, wyeliminować, unicestwić i zabić.
Przeciętny obywatel, bez różnicy na jego poglądy, jest przekonany, że to co widzi, słyszy i czyta w Internecie, to taka sama gra jak przez ostatnie kilkanaście lat: kłócą się i oskarżają, ale na koniec, wszystko dla jednej lub drugiej strony, kończy się dobrze. Nie zastanawia się nad tym, że tym razem ktoś idzie zbyt daleko, bo nie chce już z przeciwnikiem konkurować, ale dostał zadanie z zewnątrz, aby go wyeliminować raz na zawsze. Konkurent ma przestać istnieć i już! Działania rządzących tylko z pozoru wyglądają na niewinne wybryki. Raz to Wąsik z Kamińskim, innym razem Woś lub Romanowski, albo Bogu ducha winien, sercanin, ks. Olszewski. Tyle tylko, że to zaledwie uwertura do głównego koncertu, gdy w finale PiS zostanie zniszczone odebraniem subwencji. Partyjnych długów nikt nie odbierze, więc bez tej pierwszej, oznacza to dla partii śmierć.
Zaczęło się od kłamstw na temat Funduszu Sprawiedliwości, a ponieważ zostało powtórzone setki razy, dla zwykłego Kowalskiego stało się „prawdą”. W takich sytuacjach nie ma szans na to, aby logika ożyła, a dwa dodać dwa, wciąż równało się cztery. Gdyby ktoś miał wątpliwości, a „prawda” jeszcze budziła zastanowienie, to w takich momentach z pomocą przychodzą funkcjonariusze TVN-u, ONET-u, Gazety Wyborczej i inne media, które w programach udających te informacyjne, wszystko szczegółowo tłumaczą. Gdyby tego było mało, to z pomocą przyjdą publicyści. Ci mają cały wachlarz argumentów i dowodów z platformy X, ale są tak zakłamani, że nawet jak zostali skompromitowani przez Krzysztofa Stanowskiego z kanału ZERO, milczą jak groby. Pobielane, jak w mowie Jezusa.
Wróćmy do PiS-u, który najpewniej w wyniku spisku sędziów i polityków partii rządzącej, subwencję partyjną straci. Pal licho pieniądze na bieżące funkcjonowanie i przyszłość! Problemem okażą się kredyty, które trzeba będzie spłacić. Ktoś je poręczył i podpisał weksle. Takie sytuacje nigdy nie należą do miłych. To jest rewers sytuacji w której znajdzie się największa i najpoważniejsza partia konserwatywna w Polsce – wielu po prostu z niej zwieje, aby uniknąć poselskiego „opodatkowania”. – To będzie moment oczyszczenia się partii – ktoś powie. To bajki z mchu i paproci. Co prawda, w latach dziewięćdziesiątych, Porozumienie Centrum przechodziło już nie takie kryzysy, ale czasy mocno się zmieniły. Jak mawiał mój dziadek: kto nie ma miedzi, ten w domu siedzi.
Oprócz samego Tuska i jego dyktatorskich zapędów, owego makiawelicznego działania bez chęci służenia dobru wspólnemu Polaków, Prawo i Sprawiedliwość ma innych wrogów. To utytułowani i doświadczeni działacze, którzy znają tylko jedną formę aktywności politycznej: pełnienie ważnych funkcji, odbieranie splendorów i błyszczenie w mediach. Byli wojewodowie i ministrowie, prezesi i ważni działacze, a dzisiaj posłowie opozycji lub radni w regionach, nie znają innej formy uprawiania polityki. Wielu z nich, nie potrafi normalnie porozmawiać z wyborcami, boją się ich.
Kolejnym wrogiem jest czas. A z nim związany jest styl życia Polaków. Problemem jest to, czy w tym kontekście, znajdzie się w Polsce odpowiednia liczba osób, która zechce się zaangażować w polityczny projekt. – Potrzebni są młodzi – słyszę tu i ówdzie. Z drugiej strony słychać setki młodych, którzy chcieli działać w PiS, a nawet wypełnili deklaracje przystąpienia do partii, ale tych nikt nie rozpatrzył. Wypisz wymaluj: Platforma Obywatelska z okresu 2014-2015. Partie polityczne głównego nurtu nauczyły wielu młodych tego, że nie powinni przeszkadzać starszym. PiS nie zbudował społeczności, pielegnował stado. Wiem, że zmiana pokoleniowa, to tylko zaklęcie, które nie jest w stanie uzdrowić życia publicznego, ani nawet jednej partii. Rzecz w tym, że politycy PiS zniechęcali młodych do włączenia się w działalność publiczną. Wyjątkiem była tu Suwerenna Polska, ale już Republikanie Adama Bielana przyciągali głównie cwaniaków – nie patriotów.
Subwencja zostanie najpewniej odebrana PiS-owi. Jeśli ktoś myśli, że na tej ewidentnej niesprawiedliwości poderwie Polaków do dużego protestu w obronie partii, która ma wielkie zasługi dla kraju, mocno się myli. Taka pomyłka na rok przed wyborami prezydenckimi, to błąd niewybaczalny! Zaufanie wyborców można odzyskać, ale nie wpisami na X, FB lub nagraniami na TikToka, nie konferencją prasową, którą będzie transmitowała rewelacyjna Telewizja Republika. To nie jest praca u podstaw i można przeżyć poważne rozczarowanie. Dróg na skróty nie ma, a poseł, radny i ważny działacz powinni zedrzeć buty na działaniu w terenie. Obserwuję to od jakiegoś czasu i niestety nie widzę, że wszyscy politycy dzisiejszej opozycji czują powagę sytuacji.
I jeszcze jedno. W opozycji warto mieć horyzont wykraczający poza kadencję, która zakończy się w 2027 roku. Bez tej wizji, wizja zwijania Polski zwycięży, a Tusk wprowadził ją na autostradę, która zaprowadzi nas tam, gdzie przez wiele lat być nie chcieliśmy. Prezes Jarosław Kaczyński to wie i z pewnością rozumie. Wciąż pozostaje najwybitniejszym politykiem i strategiem, lecz narzędzi nowej polityki, nie rozumie – podobnie jak połowa klubu PiS w Sejmie RP…