Najbardziej trzeba obawiać się tych drugich, których rytm życia wyznacza pragnienie stania się tymi pierwszymi.
Gdyby chcieć opowiedzieć dzisiejszą sytuację w Polsce, rozpraszając fajkowy dym bujaniem fotela, przy strzelających w kominku polanach, należałoby zacząć: „i rzekł wtedy do nich: policzmy głosy”. Ta spektakularna scena zdradza nam bardzo wiele. To zapowiedź. Ale historia „tego drugiego” tak naprawdę zaczęła się nie w 1992 roku, a w 2005. Nie było tam spektakularnych sytuacji, zabrakło nawet sentencji. Pozostała dojmująca cisza, która tchnie po dziś dzień. Cisza, którą przerywa tylko słyszalny z oddali, charakterystyczny dźwięk smoleńskiej syreny… przerażający świadek historii zbrodni.
Historia to jednak nie matematyka i jeśli usunie się z rzędu cyfr 1, to 2 nie staje się 1. I tak się stało. I to zatruło umysł „tego drugiego”, bo nie przyniosła satysfakcji uzyskana władza. Stało się bowiem dlań jasne, że nie można wygrać z kimś, kogo nie ma, a skoro nie ma, to zwycięstwo o pierwszeństwo nie istnieje. I nie zaistnieje. Nigdy. Pozostanie tylko zemsta za to, co się nie wydarzyło. Zemsta, której ofiary nie kończą na arenie tylko dlatego, że ich nie ma.
W latach 1939-45 Polska była okupowana przez Niemców. Okupantów, którzy grozili najwięcej naszej Ojczyźnie łatwo było rozpoznać. O ich bezwzględności i nienawiści do wszystkiego, co polskie, o pogardzie do córek i synów polskiego narodu, świadczyły dwa pioruny na kurtce. W latach 1945-89 Polska była okupowana przez Rosjan. Miarą nienawiści do Polski było wymordowanie oficerów w Katyniu, żołnierzy AK po zaraz po wojnie, prześladowanie Kościoła i regularne, siłowe tłumienie wszelkich zrywów niepodległościowych. W latach 1989-2015 trafiliśmy pod okupację postkomunistyczną. Jej nieco łagodniejszy z pozoru wymiar wynikał z legalnego przejęcia majątku wszystkich i pozostawania w kręgach wpływających na władzę.
Po ośmiu latach wolności, kiedy wydawało się, że powrót do czasów okupacji w jakimkolwiek wymiarze nie jest możliwy przychodzi zmierzyć się z rozczarowaniem. I z okupacją. Ta okupacja jest jednak groźniejsza, niż wszystkie inne, bowiem dokonują jej nie obcy, ale swoi, którzy w imię obcych postępują. Mimo kamuflażu łatwo ich wszystkich rozpoznać, mimo że nie mają dwóch piorunów na kurtce.