Dyskusja narodowa o… pracach domowych

Tego jeszcze nie było. Koalicja 13 grudnia zaskakuje nas bez przerwy. Nie tylko swoją bezkompromisowością w łamaniu prawa, ale także w przymilaniu się do elektoratu populistycznymi pomysłami. Właśnie w końcu stycznia przekazano do konsultacji społecznych projekt rozporządzenia ministra edukacji, w którym jest zapis o niezadawaniu i nie ocenianiu prac domowych. Tym razem naród nie podzielił się według politycznych poglądów i opcji, tylko według swojego osobistego doświadczenia.

Myślę, że jakie by opinie się nie pojawiły, projekt zostanie przeforsowany przez MEN, bo poparł go osobiście i publicznie premier Tusk. Abstrahując już od wielu argumentów za i przeciw, które od kilku dni są przytaczane, nie wnikając w meritum tego, czy za dużo tych zadań, czy za mało, dodam jeden powód, który nie tyle jest przeciw, co pokazuje, że ten projekt ma jedną zasadniczą wadę. Ta decyzja nie powinna zapaść w trakcie roku szkolnego. Nie chodzi tu tylko o sam pośpiech w jej wdrożeniu, a brak logiki w tym, by na kilka miesięcy przed końcem roku szkolnego deformować dydaktykę pracy nauczyciela i ucznia. To po pierwsze, po drugie, to krok całkowicie pozbawiony walorów wychowawczych, bo w tym przypadku podważa się całkowicie prestiż nauczyciela i tak już przez lata podkopany, a do tego zaburza się ciągłość pracy i autonomię pracy szkolnej. 

Ta decyzja, która może wkrótce zapaść nijak się ma też do zapowiadanej wolności i autonomii szkoły, która miała być rzekomo za ministra Czarnka tłamszona. 

Od września zamierza się odchudzić podstawy programowe i wtedy, to nie zadawanie prac domowych miałoby przynajmniej jakąś logikę.

Ale pomyślmy czemu służy ten pomysł? Jakie może być drugie dno? Czy nie chodzi tu o to, by sprawy mniejszej wagi przykryły te najważniejsze, kluczowe dla całego kraju? Przecież toczy się cały czas walka o rząd dusz. Pod pozorem przywracania praworządności łamie się kręgosłupy urzędników państwowych, prokuratorów i sędziów. Zmienia się na siłę czy zawiesza decyzje poprzedniego rządu, nieważne czy dobre, czy złe. Zawsze będą, złe bo PiS-owskie! Niebawem w ręce wyposzczonych koalicjantów 13 grudnia przejdą spółki skarbu państwa. Oczywiście w żaden sposób tego nie kwestionuję, jeśli nie będą łamać prawa, tylko zastanawiam się czy te, szczególnie doskonale prosperujące, nie zaczną podupadać, kiedy zacznie się proces podważania decyzji poprzedników.

Rodzi się we mnie jeszcze jedna myśl. Czy ten rząd, dla którego ważniejsze są zadania domowe niż przestrzeganie prawa, rozwój gospodarczy, nasze sojusze, poczucie bezpieczeństwa, autorytet Prezydenta i zgoda narodowa, jest jeszcze naszym rządem. Naszym w rozumieniu, wszystkich Polaków. Czy na naszych oczach nie rozgrywa się proces zawłaszczania kraju, jego wszystkich instytucji i niszczenia wszelkich autorytetów, porządku społecznego i spokoju?

Każdy powinien obiektywnie spojrzeć na to, co się od 13 grudnia dzieje i co dalej ma się dziać. Nie ma jednego dnia spokoju, nie ma jednego dnia bez szczucia na ludzi i rzucania gróźb. Miłego dnia życzę wszystkim, bez hejtu.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *