Dziennik polityczny 2019-2024 . Fragmenty z roku 2020

„Dziennik Polityczny 2019-2024. Fragmenty z roku 2020” – to zapis okresu w karierze politycznej Ryszarda Czarneckiego. Wspomnienia byłego europosła odsłaniają kulisy jego pracy w Parlamencie Europejskim, spotkań z liderami oraz zawiłości politycznych gier. To polityka od kuchni. Ryszard Czarnecki dzieli się obserwacjami, anegdotami i refleksjami, które przybliżają czytelnikowi zarówno wielką politykę, jak i jej bardziej ludzkie oblicze.

Bruksela
29 stycznia 2020 godz. 14.00 – posiedzenie Grupy EKR. Jeszcze rok temu jako Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy byliśmy trzecią siłą w Parlamencie Europejskim po chadekach i socjalistach. Teraz dopiero szóstą. Wyprzedzili nas pod względem liczby ”szabel” liberałowie, zieloni, a nawet eurosceptycy ( lepiej byłoby nazywać ich UE – sceptykami, bo do Europy nic nie mają, tylko UE nie lubią). Jak się spada z trzeciego miejsca na szóste, to zabiera się głos niemal na końcu, ma się mniej czasu na wystąpienia, a więc mniej naszych MEPs występuje. Mamy mniej stanowisk w komisjach i delegacjach. Jesteśmy generalnie mniej ważni. Do tego boli, że niektóre z naszych partii z ECR przeszły do ID ( Identity and Democracy – „ Tożsamość i Demokracja”) czyli grupy na prawo od nas, choćby Partia Finów (skądinąd kiedyś nazywała się …Partią Prawdziwych Finów! ).

30 stycznia godz. 9:00- Międzynarodowa konferencja dotycząca świata arabskiego w siedzibie PE. Arabowie są podzieleni, choć mówią w zasadzie jednym językiem, wywodzą się z jednej kultury i jednej religii. Jedni grają z Amerykanami, inni z Iranem, jeszcze inni z Rosją. Jedni układają się, może taktycznie z Izraelem, inni go nienawidzą. Są narody arabskie bardzo bogate i bardzo biedne. Ci bogaci dużo mówią o „arabskiej solidarności”, ale za wszelką cenę chcą uniknąć przyjmowania uchodźców z innych braterskich państw arabskich. Allah Allahem, ale z ich punktu widzenia lepiej aby biednych muzułmańskich imigrantów przyjęła bogata Europa, a nie bogate kraje szejków.

Godz. 10:30 – spotkanie z Janem Zahradilem, szefem czeskiej delegacji w EKR. Jeszcze parę miesięcy temu był naszym, EKR-u kandydatem na szefa Komisji Europejskiej czyli tzw. ” Spitzenkandidatem”. Nie miał żadnych szans, a był wystawiony po to, żeby nie było gadania,, że Europejscy Konserwatyści nie mają swojego kandydata, nie są w grze , bo przecież ”nieobecni nie maja racji”. Dzięki temu kandydowaniu Jan nawet nie musiał robić kampanii wyborczej do PE u siebie w Czechach. Zdaje się, że jest na ostrym kursie kolizyjnym z Petrem Fiala, czyli szefem swojej partii. Ciekawe kto kogo? W Czechach mają w przyszłym roku wybory parlamentarne i ODS ma szansę wrócić do władze.
Zahradil był kiedyś szefem naszej frakcji w europarlamencie, a potem szefem naszej europejskiej partii, która tak samo się nazywa, jak nasza grupa w europarlamencie czyli EKR. Czech był głową EKR, ale szyją byli Brytyjczycy i to oni dominowali w naszej partii na poziomie europejskim, a także frakcji w PE, choć gdy chodzi o europarlament, to się skończyło wraz z ubiegłorocznymi wyborami europejskimi.
Pamiętam, jak Zahradil gościł na kongresach PiS-u w Krakowie, bodaj w 2008 roku i w Poznaniu w 2010. Chwała mu, że przemawiał wtedy na obu kongresach, po polsku! Miły gość choć specyficzny konserwatysta: uwielbia hardrocka, chodzi na rockowe koncerty, a znana polska dziennikarka, która była z nim kiedyś na stypendium w USA, dziwiła się, że poszedł tak na prawo, bo z rozmów z nim wynikało, przynajmniej dla niej , że ma poglądy lewicowo-laickie. Zahradil jest szefem Grupy Przyjaźni Unia Europejska – Chiny w PE, co jest raczej płynięciem pod prąd, bo w Brukseli obowiązuje oficjalna linia, zwłaszcza w europarlamencie, że Pekinu nie można lubić. Zresztą jest za szefowanie tej grupie i wyjazdy do ChRL atakowany w mediach w Brukseli.

Godz.13:00 obiad z ambasadorem RP przy UE Andrzejem Sadosiem. W sytuacji konfliktu, a raczej wojny Unii z Polską nie ma łatwego chleba. Za „pierwszego” PiS-u był rzecznikiem MSZ i wiceministrem, a potem został “numerem dwa” w Ambasadzie Polski przy ONZ w Genewie. Odwołała go nowa władza PO-PSL, ale nie wrócił do Polski, tylko pozostał w Szwajcarii i pracował dla międzynarodowej organizacji chrześcijańskiej, która miała siedzibę także w Genewie, a także różne projekty m.in. w Polsce.

Warszawa
31 stycznia godz. 10:00 spotkanie z minister sportu byłą mistrzynią świata w szpadzie Danutą Dymowską – Andrzejuk. Jestem członkiem jej Rady Społecznej. Ministrem jest od niedawna – data. O ile jej poprzednik Witold Bańka został szefem resortu dzięki Grzegorzowi Tobiszowskiemu i Beacie Szydło, o tyle ona podobno dzięki Michałowi Dworczykowi i Maciejowi Wąsikowi. Jest trzecią kobietą – ministrem sportu ( wcześniej Elżbieta Jakubiak z PiS i Joanna Mucha PO, choć sport jeszcze wcześniej podlegał w ramach wspólnego resortu z edukacją Krystynie Łybackiej z SLD).

Godz. 12:00 – posiedzenie Prezydium zarządu Polskiego Związku Piłki Siatkowej. W tym roku nasi siatkarze mają powalczyć o złoto na Igrzyskach w Tokio. Gdy na początku 2018 roku zostałem wybrany na wiceprezesa to nie myślałem, że po pół roku będę w Rzymie śpiewał Mazurka Dąbrowskiego po wygranej Biało-Czerwonych w finale mistrzostw świata z Brazylią w Turynie.

Godz. 16:30 – wywiad dla PR24. To normalne, że polityk przychodzi do Polskiego Radia jako gość, ale to , że polityk ma własną audycję w której on zadaje pytania i zaprasza kogo chce i kiedy chce – to się chyba w historii polskiej radiofonii nie zdarzyło. A takim wyjątkiem jest mój kolega z europarlamentu Zdzisław Krasnodębski. Dość to jest niesamowite. Jak my zacieramy różnice, to nie dziwmy się że nasi następcy z innej opcji będą je też zacierać – i to jeszcze bardziej.

Godz.17:30 spotkanie z wicepremierem Jarosławem Gowinem. Choć wyższy o dwie głowy od Jarosława Kaczyńskiego nikt go raczej nie nazywa “dużym Jarosławem”. Zdaje się , że jest w coraz większym konflikcie właśnie z prezesem PiS, a stara się być w coraz większej przyjaźni z prezydentem Dudą, ale przede wszystkim z prezesem PSL. Przez lata starał się grać, z różnym skutkiem, z Mateuszem Morawieckim, ale to już przeszłość.

Warszawa
1 lutego godz. 9:00 “Śniadanie w Trójce”. Występuję tu od kilkunastu lat. Co najbardziej utkwiło mi w pamięci z tych dziesiątków programów w PR3 w sobotę rano? Poza powszechnie szanowaną prowadzącą Beata Michniewicz, przede wszystkim dwie rzeczy. Pierwsza to rada Bronisława Komorowskiego, który występując tam, jako przedstawiciel PO i wtedy jeszcze wicemarszałek Sejmu, powiedział już po audycji i nie do mikrofonu, że trzeba mówić jak najostrzej, jak najbardziej „walić”, bo tylko wtedy można się „przebić”. A druga rzecz to staranne notatki, pisane ręcznie na kartkach, które przynosił Jerzy Szmajdziński, którymi się potem posiłkował w programie, a które były dowodem, że starannie przygotowywał się do audycji w przeciwieństwie do szeregu innych, którzy uważali, że będą mówić “z głowy” i wystarczy.

Warszawa
2 lutego PM. Mecz siatkarskiej Plus Ligi Verva Warszawa – CMC Aluron Zawiercie. Właścicielami obu klubów są biznesmeni, którzy wykładają kasę swoich firm i swoją na najbardziej popularną w Polsce grę zespołową. Godne pochwały. No, ale ci pierwsi mają też wsparcie Orlenu…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *