Choć to komunizm i faszyzm uznawane były dotychczas za najbardziej niebezpieczne ideologie, trzeba sobie uświadomić, że triumfy święcą kolejne. Z pozoru w żaden sposób nie są niebezpieczne i z pewnoscią nie doprowadzą do wybuchu konwencjonalnej wojny, ale stoją za nimi potężne siły i wpływowi ludzie.
– Zamierzam zniszczyć wirusa wokeizmu – zapowiedział Elon Musk, multimiliarder i właściciel portalu X. Pewnie niewielu na świecie, tym bardziej w Polsce, potrafi zrozumieć o co w tym stwierdzeniu chodzi. Wielu pomyśli, że to kolejne wakacyjne ostrzeżenie typu: „Tropikalne komary są już w Polsce”, albo „Naukowcy są zaniepokojeni, wykryli tego wirusa”. Nic z tych rzeczy! Kto o ideologi „WOKE” jeszcze nie słyszał, szybko powinien nadrobić zaległości w edukacji. To właśnie na tym polu rozegra się jedna z największych niekonwencjonalnych wojen trzeciej dekady XXI wieku.
Za tą popularną w USA, ale również w Europie, lewicową ideologią, stoją duże globalne korporacje oraz najbardziej wpływowi politycy. Musk mógł sobie pozwolić na niezależność w mówieniu prawdy, bo jest bogaty i wpływowy, ale zrobił to również z innych powodów. – Mój syn Xavier nie żyje. Zabił go wirus wokeizmu – powiedział. Ideologia „Woke”, to jak twierdzą niektórzy „poprawność polityczna na sterydach”. I to dosłownie! Charakteryzuje się odrzuceniem jakiejkolwiek racjonalności i logiki, aby podporządkować wszystko uczuciom, a przede wszystkim nienawiści wobec istniejącego świata. Wokeizm został zbudowany na przekonaniu jego zwolenników, chociaż bardziej wyznawców, że zostali oświeceni i przebudzeni, a zatem mają papiery do pouczania innych.
Jak bardzo potrafią pouczać, przekonała się pisarka i autorka powieści „Harry Potter”, J.K. Rowling, która w ramach „cancel culture” – a więc wykluczenia wszystkich, którzy myślą inaczej niż przebudzeni, była wręcz prześladowana. Dlaczego? Ponieważ sprzeciwiła się stwierdzeniu „osoba menstruująca”, a także wyrażając opinię, że „terapia hormonalna to nowa terapia konwersyjna dla osób homoseksualnych”. Posypała się na nią lawina krytyki i nie pomogło nawet tłumaczenie, że nikogo nie chciała obrazić. Pisarce przypisano „poglądy transfobiczne”. Żeby nie szukać daleko, ale w innej dziedzinie, mamy przykład polski i to z ostatnich dni. Tym razem podpadł prof. Jerzy Bralczyk, który ośmielił się powiedzieć, że „pies nie może zostać adoptowany” i “nie może umrzeć”. – Pies niestety zdechł – stwierdził jednoznacznie.
Z „wokeizmu” wzięło się LGBT+, dziesiątki płci, ekologizm i wiele innych wariacji, które zabijają normalność oraz tradycyjne wartości. „Wokeizm” nienawidzi religii oraz państw narodowych. Czy w Polsce ma jakieś argumenty na swoje istnienie? Próbkę tego, że absolutnie nie, mieliśmy podczas ostatniej manifestacji pod Sejmem w sprawie aborcji. Aktywiści zachowywali się jak bezmyślne stado, które na widok dziennikarzy stacji TV Republika potrafiło formułować tylko epitety. Oni chcą mówić, co można myśleć, mówić i robić – wypisz, wymaluj, Marta Lempart. „Wokeizmowi” chodzi o absolutną skrajność, a także fanatyzm posunięty do granic ostatecznych.
Oślepieni nawet nie zdają sobie sprawy, że są jedynie narzędziami w rękach potężnych tego świata – globalnych korporacji, którzy chcą zmieniać świat i ludzi nie tylko przy pomocy haseł i eventów. – To było nieprawdopodobnie złe (…) nie powiedzieli mi wówczas, że blokery dojrzewania to tak naprawdę środki sterylizacyjne… W zasadzie straciłem swoje dziecko. Nie na darmo (środowiska LGBT)określają swoje poprzednie imię jako deadname (ang. martwe imię). Nie chcą żebyś zwracał się do nich właściwym imieniem dlatego, że osoba, które je nosiła, jest martwa –powiedział Musk.
Bo „wokeizm”, to sztuczka wielkiego kapitału, któremu o wrażliwości lewicowej, któremu po kryzysie gospodarczym w USA w 2008 roku, udało się wmówić wielu, że nie warto koncentrować się na instytucjach i mechanizmach finansowych rządzących światem, ale na jego kulturze i życiu społecznym. Znane brandy zaczęły udawać wrażliwość na płeć, kulturę i religię. Z ich budżetów popłynęły miliardy do organizacji społecznych na całym świecie, aby przebudować myślenie i skutecznie wyeliminować tych, którzy mogliby swoim autorytetem zaszkodzić sprawie. Z Muskiem tak łatwo nie pójdzie. Przydałby się jeszcze Donald Trump.
Miejscem, gdzie wpływy “wokeizmu” są szczególne, są media społecznościowe oraz platformy filmowe. Tam można manipulować nie tylko treściami, ale przede wszystkim algorytmami, które jedne treści promują i premiują, a inne zrzucają, by nikt się o nich nie dowiedział. W tym kontekście, nie dziwi fakt, że po rezygnacji Jeo Bidena, jego następczynią w roli kandydata na prezydenta USA jest Kamala Harris. Nie dziwi też to, że jednym z największych darczyńców na rzecz jego kampanii jest współzałożyciel Netflixa, Reed Hastings, który przekazał 7 milionów dolarów organizacji Super PAC.
A w Polsce? Ideologia dostanie paliwa, gdy Adam Bodnar przeprowadzi przez parlament ustawę o mowie nienawiści.