Główny założyciel Telegramu Pawieł Durow powiedział 23 września, że komunikator będzie mógł ujawniać adresy IP i numery telefonów użytkowników na uzasadnione żądanie odpowiednich władz. Wyjaśnił, że środek ten dotyczy osób naruszających zasady Telegramu i został wprowadzony, aby zniechęcić przestępców do używania komunikatora do działalności niezgodnej z jego zasadami i prawem.
Administracja Telegramu już zmieniła mechanizm wewnętrznego wyszukiwania na serwisie, tak by wyeliminować z niego treści związane z działalnością kryminalną. Słowa o „zasadach Telegramu” są oczywiście dobrą miną do złej gry zadeklarowanego libertarianina Durowa, który ugiął się pod presją władz Francji, które właśnie prowadzą sprawę karną przeciw niemu jako podejrzanemu o „współudział w przestępstwach udostępniania bez uzasadnionego powodu programu lub danych przeznaczonych do zorganizowanej dystrybucji obrazów nieletnich prezentujących pornografię dziecięcą, handlu narkotykami” oraz brak współpracy z wymiarem sprawiedliwości. Durow wyszedł z aresztu za kaucją w wysokości 5 mln euro.
Elon Musk ugiął się z kolei przed decyzję Sądu Najwyższego Brazylii i wyznaczył w piątek przedstawiciela w tym państwie reprezentującego właściciela X w ramach tamtejszej jurysdykcji. Andre Zonaro i Sergio Rosenthal, którzy niedawno zostali wybrani na prawników X w Brazylii przekazali, że prawnym przedstawicielem platformy zostanie Rachel de Oliveira Conceicao. X miał już przedstawiciela prawnego w Brazylii. Jednak w połowie sierpnia br. podjęto decyzję o zamknięciu biur w tym kraju. Tymczasem brazylijskie prawo wymaga, aby zagraniczne firmy wyznaczały przedstawiciela prawnego do prowadzenia działalności w Brazylii.
Pod koniec sierpnia brazylijski Sąd Najwyższy nakazał więc dostawcom usług mobilnych i internetowych w kraju zablokować X. Sędzia brazylijskiego SN Alexandre de Moraes nakazał później zajęcie przez władze kraju aktywa o równowartości około 3 mln dolarów na kontach należącej do Muska spółki Starlink, na poczet grzywien zasądzonych przeciwko serwisowi społecznościowemu. Na korzyść brazylijskich władz zagrało pewnie i to, że w Brazylii żyje piąta co do wielkości grupa użytkowników X wśród państw świata.
Krystian Kamiński