Kornel Morawiecki w swej „Autobiografii” umieścił bardzo ciekawe odwołanie do spraw biologii, choć dotyczące podstawowych mechanizmów funkcjonowania gospodarki i społeczeństwa. Odnosił się on do tego, co było głoszone w epoce przewrotu roku 1989, że odtąd liczy się tylko walka konkurencyjna, będąca podstawowym źródłem bogacenia się narodów. Na fali zachwytu walką konkurencyjną odstawiono na tor boczny całe polskie dziedzictwo solidarności, jako czegoś przestarzałego i nie adekwatnego. A oto, jak to skomentował Kornel:
„W naszej transformacji na ring wypuszczono schorowanego młodzika wagi muszej przeciw zawodowcowi wagi ciężkiej. Przegrany może wracać na ring jeszcze wiele razy. A naszą gospodarkę i nasze społeczeństwo wystawiono na taki nokaut, po którym ciężko się pozbierać. Regulacje i arbitrzy tego starcia – wszystko było po stronie silniejszego. W relacjach międzyludzkich naturalne są odruchy empatii. Gdzie one były u nas? Przy kotle darmowej zupy, rozdawanej przez Jacka Kuronia? Liberałowie mówią: znieśmy ograniczenia i regulacje a zwyciężą naturalne, prorozwojowe mechanizmy, które służyć będą wszystkim”.
I dalej: „Nie ulega żadnej wątpliwości, że mechanizmy konkurencji muszą działać. Każdej twórczej inwencji należy zapewnić wolność. Pamiętajmy jednak o tym, że sama zasada konkurencji rozwoju nam nie zapewni. Bo równie ważny jak mechanizm konkurencji jest mechanizm współpracy. Spójrzmy na prawidła biologii. Najlepsza z komórek samodzielnie nie odniesie sukcesu. Musiała przegrać z tymi komórkami, które ułożyły się w tkankę. Może i często mniej doskonałymi, ale potrafiącymi współdziałać. Podobnie na kolejnym etapie – nawet najlepsza z tkanek też musiała przegrać z tymi tkankami, które potrafiły się złożyć na organizm. Bez rywalizacji nie ma rozwoju. Tym bardziej nie ma go jednak również bez współpracy. Bez niej, prędzej czy później, nie ma tych, którzy nie chcą lub nie umieją współdziałać” (s. 522-523).
Sam Kornel Morawiecki obracał się raczej w kręgu matematyki i fizyki niż biologii, jednak tu nadzwyczaj trafnie wskazał na podstawowy biologiczny mechanizm tworzący solidarność. Przy tym zauważmy, jak to jest bliskie ideom społecznej gospodarki rynkowej, wypracowanym przez ekspertów chrześcijańsko- społecznych w epoce Konrada Adenauera i Roberta Schumana. Z jednej strony konieczna jest wolność i rywalizacja, jednak z drugiej strony konieczna jest współpraca i solidarność. Taka konstrukcja jest znacznie bardziej wydajna, skuteczna od gospodarki czy polityki nakazowej. To również dotyczy dzisiaj podnoszonych na Zachodzie wezwań do centralizacji Unii Europejskiej. Scentralizowana Europa wcale nie będzie silna, bo będzie o wiele słabsza od Europy połączonej współpracą i solidarnością. Tam gdzie jest wymuszanie woli na słabszych poprzez kary finansowe i mechanizmy warunkowości, tam nie ma możliwości by rozkwitała solidarność. Gospodarki systemy polityczne nakazowe muszą być mało skuteczne i słabe. Prawdziwą siłę zapewnia solidarność, gdy wszystkie komórki oraz wszystkie tkanki zgodnie ze sobą współpracują, każdy zgodnie ze swymi kompetencjami oraz zdolnościami. Wewnątrz organizmu silny nie zjada słabszego, a dzieje się wręcz przeciwnie: silny broni słabszego, bo potrzebuje słabszego.
A co by tu powiedzieć o sytuacji wojny polsko- polskiej, gdy poszczególne komórki i tkanki nawzajem próbują siebie eksterminować? Może w odpowiedzi warto się odwołać do artykułu 20 polskiej konstytucji, gdzie jest napisane, iż podstawą naszego ustroju jest „społeczna gospodarka rynkowa oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych”.
Tak, Kornel słynął z trafnych, obrazowych skojarzeń. A o roli Wałęsy mówił: “Pan Bóg często kreśli prosto po liniach krzywych”. W tym przypadku Kornelowi chodziło o to, że Wałęsa w sierpniu 1980 przydał się właśnie jako ubek. Bo gdyby na czele strajku nie znalazł się ubek to jego mocodawcy mogliby nie ulec złudzeniu, że nad rodzącym się ruchem zapanują i być może – strajk stłumiliby tak, jak w roku 1970, czyli czołgami.