Seria: Widziane z prowincji
Aktualna sytuacja polityczna w Polsce, dynamiczna nadzwyczaj (eufemizm?) pozostawia jednak
niewiele miejsca na głosy i opinie ludzi o formacji państwowców, do których mam przyjemność się
zaliczać. Przy czym absolutnie nie lekceważąc ustrojowej istoty politycznych sporów i działań (!)
wobec prokuratur, sądów, a osobliwie mediów publicznych, z obywatelskim prawem do informacji i
wolnością słowa w tle, trudno dostrzec problem bodaj najważniejszy. O czym za chwilę, bowiem i tym
wymienionym wcześniej należy się miejsce, jako się rzekło, ustrojowo ważne, a dotyczące zmian m.
in. porządku konstytucyjnego, podziału władz, ale też niezbywalnych praw zwykłych obywateli RP. I
tu Państwa (PT Czytelnicy) pewnie nieco zaskoczę kilkoma konstatacjami, być może noszącymi
znamiona … komunałów. Wobec czego z góry proszę o powstrzymanie się zarówno przed pukaniem
się w czoło, jak i przerywaniem lektury tego tekstu.
Oto bowiem w akcie wyborczym 15. października uprawnieni obywatele RP „wysłali” do parlamentu swoich „wybrańców” kierując się poglądami, obietnicami, sympatiami i często niezbyt kulturalnie wyrażanymi emocjami. I fakt, że owi elekci spod partyjnych szyldów już po wyborach stworzyli koalicyjną większość niezbyt spójną ideowo należy do tych demokratycznych standardów, na które na tym etapie już obywatele nie mają wpływu(sic!).
Oto więc od trzech miesięcy mamy NASZ sejm i senat, a od 19 grudnia NASZ rząd z NASZYM premierem na czele, ale też oczywiście ciągle NASZEGO prezydenta. Innych wszak nie mamy! I tylko oni mogą i muszą (!) nam zapewnić zarówno suwerenność, jak praworządność (etc.), ale nade wszystko wolność przede wszystkim w wymiarze państwowym, militarnym. I to jest, niczego nie ujmując wymienionym wcześniej problemom rzecz fundamentalna, naturalnie wszak unieważniająca wszystkie inne.
Czas zatem na ekspertyzę i stosowną rekomendację książkową. Przede mną pozycja (warszawskie Wydawnictwo ZONA ZERO) autorstwa znanego i poważanego powszechnie analityka i eksperta m. in. od Rosji oraz globalnej polityki w wymiarze militarnym Marka Budzisza, zatytułowana „Pauza strategiczna” (Polska wobec ryzyka wojny z Rosją – w podtytule), którą chce zadedykować Państwu i … rządzącym, oczywiście z nadzieją. Budzisz pisze m. in. tak oto: „Wojna na Ukrainie jest
najpoważniejszym wyzwaniem dla Polski od zakończenia II wojny światowej, tym bardziej, że Rosja
przekształca się w państwo agresywne, dążące do odbudowania swego potencjału wojskowego.
Zamierza dyktować własne warunki państwom Europy Środkowej, w tym przede wszystkim Polsce.
Nasz kraj potrzebuje poważnej debaty strategicznej i odpowiedzialnych decyzji. Tymczasem w
mediach królują obiegowe opinie, w świetle których ukraińska wojna jest gwoździem do trumny
upadającej Rosji, a NATO skutecznie gwarantuje nam bezpieczeństwo. Tracimy szerszy oraz sytuacji i
przestajemy się zastanawiać nad konsekwencjami wydarzeń naiwnie wierząc, że pozytywne
zakończenie wojny już zostało zadekretowane i wystarczy tylko na nie poczekać. Tymczasem fakty są zupełnie inne. Miło brzmiące pogłoski o upadku Rosji są dalekie od prawdy. Jej gospodarka nie
słabnie. W ciągu kilku najbliższych lat Rosja odbuduje swe siły zbrojne, co oznacza, że w czasie , kiedy będziemy się spierać w sejmie o kolejne rządy koalicyjne, Polska może stanąć przed groźbą
pełnoskalowego konfliktu z Rosją. Zmienia się też strategia naszych sojuszników, w tym USA, którzy
nie przygotowują się do wielkiej wojny lądowej w naszej części Europy. Często powtarzana jest fraza,
że Ukraińcy swoją krwią kupili nam czas. Ale czy my ten czas prawidłowo wykorzystujemy? Czy
wreszcie uprzytomnimy sobie, że znajdujemy się w PAUZIE STRATEGICZNEJ, która niedługo się
skończy i możemy mieć do czynienia z nowym zagrożeniem wojennym, tym razem bezpośrednio
dotykającym Polski? Czy jesteśmy na to przygotowani?
Tym bardziej – a tego nie robimy w ogóle – jeśli nie przygotowujemy do nadchodzącego starcia naszego państwa i społeczeństwa” Rzeczoną, wyjątkową pozycję rekomendują też m. in. generałowie Waldemar Skrzypczak i Rajmund Andrzejczak, a dr Jacek Bartosiak pisze puentująco: „Budzisz proponuje Polakom rozpoczęcie poważnej debaty strategicznej, skłania go do tego analiza sytuacji, w której znalazła się Polska. Warto ją poznać, bo od naszych decyzji zależeć będzie los przyszłych pokoleń” A lekturę całości (607 stron)
polecam zatem i ja.
*”Si vis pacem, para bellum (łac.) Chcesz pokoju, przygotuj się na wojnę