Nie trzeba wiele grzebać w internecie i wydanych w Polsce książkach, aby dojść do oczywistych konkluzji, czym jest Unia Europejska.
Podaję dwa fundamentalne źródła Mattias Rath & inni „Nazistowskie korzenie brukselskiej UE” i Phillippe de Villiers „Kiedy opadły maski”. Książki są doskonale udokumentowane i nie należą do kategorii „teorii spiskowych”. Warto obie przeczytać i połączyć w dwa pozornie odrębne wywody autorów.
Otóż w styczniu 1939 roku w Rostocku Walter Hallstein, prawnik, ewidentny nazista, członek NSDAP, oficer polityczny Wehrmachtu, wygłasza przemówienie, w którym postuluje, aby stworzyć takie prawo, które pozwoli tworzyć „Wielkie Niemcy” z pominięciem procedur demokratycznych. Owo przemówienie jest pokłosiem roboczych uzgodnień jakie zostały dokonane jesienią roku 1938 przez włoskich i niemieckich ekspertów, planujących w Rzymie gospodarczą współpracę pomiędzy włoskimi faszystami i niemieckimi nazistami po militarnym podboju Europy. Wszak już do III Rzeczy przyłączono Austrię i anektowano Czechy, a plan napaści na Polskę był już opracowany. Pojęcie „Wielkie Niemcy” użyte przez Hallsteina, to podbita Europa pod niemieckim zarządem.
Projekt realizacyjny idei „Wielkich Niemiec” zwerbalizuje książka Arno Soltera, szefa Instytutu Nazistowskiego Ładu Gospodarczego, pod tytułem „Wielki Kartel – instrument organizacji rynku przemysłowego w nowej Europie”. W niej autor proponuje instytucję zarządzaną przez wiernych urzędników, sterujących rozwojem gospodarczym dyrektywami, tak aby premierzy rządów poszczególnych państw nie mieli prawa głosu.
Pomysł na Zjednoczoną Europę kiełkował w głowach wielu osób, w tym Jeana Maneta, amerykańskiego bankiera pochodzącego z Francji, który nawiązał współpracę nie tylko z ludźmi Wall Street, ale także z OSS, poprzedniczką CIA. Osobą wiodącą w obu instytucjach wywiadowczych był John McClay, który z jednej strony dokonywał denazyfikacji niemieckich ekspertów, w tym naukowców, zbrodniarzy wojennych, takich jak choćby Werner von Braun, a z drugiej został amerykańskim gubernatorem amerykańskiej strefy okupacyjnej.
Owi nazistowscy eksperci wyselekcjonowani przez McClay’a w ramach akcji „Paper Clips”, w programie „Sunflower” zostali „zdenazywfikowani” i otrzymali certyfikaty „demokratów”. Walter Hallstein był takim wykreowanym w tych projektach demokratą. A kiedy Jean Manet i John McClay przekonali prezydenta Trumana, że Niemcy należy po wojnie odbudować i na nowo uczynić europejską potęgą, dla której przeciwwagą ma być Francja rojąca imperialne ambicje, w plan Zjednoczonej Europy włączono niejakiego Roberta Schumana, Lotaryńczyka, katolika współpracownika rządu Vichy, który po wojnie wszedł do francuskiego rządu. Projektowi nadano katolicki stygmat i nazwano Wspólnotą Węgla i Stali zakładając, że metodą małych kroków, poszerzy zakres działania.
Wspólnota Węgla i Stai miała być pierwszym krokiem imperialnego projektu politycznego tworu nazwanego Europą, rynkiem zbytu na którym amerykańska finansjer miała zbijać zyski. W tej Europie nie miało być granic, państw narodowych i nacji je zamieszkujących. W zjednoczonej Europie mieli mieszkać wyłącznie Europejczycy. Rzecz jasna ci lepsi i ci gorsi.
Wspólnota Węgla i Stali rozwijała się zgodnie z zamysłem amerykańskiej finansjery pod czujnym okiem wywiadu amerykańskiego. Amerykańska gospodarka „odbudowywała” powojenną Europę za pomocą Planu Marshalla, który był nie tylko zastrzykiem gotówki dla europejskiej gospodarki, był też ingerencją w kulturę. Jednym bowiem z warunków transferów finansowych w USA do Europy był wymóg wyświetlania amerykańskich filmów w kinach wyzwolonej przez Amerykanów Europy.
A kiedy plan integracji zjednoczenia Europy zaczął tężeć powołano w roku 1957 Europejską Wspólnotę Gospodarczą. Skorzystano z nazistowskich projektów rozwiązań praktycznych, a demokrata Walter Hallstein, jako szef Komisji Europejskiej, miał ów projekt wprowadzić w życie.
Przypominam Czytelnikom tę zamierzchłą historię aby przestali się dziwić temu co wyrabia z Polską Unia Europejska. Ona bowiem robi z Polską, to co zaplanowano w nazistowskich Niemczech jeszcze przed wojną.