Po pierwszych rządach PiSu w latach 2005-2007, porównując je do pierwszej kadencji PO-PSL (2007-2011), eksperci różnicując te dwa okresy rządów orzekli, że okres PiSu był lepszy, bo się PiS na gospodarce nie znał i do niej nie wtrącał, na czym gospodarka znakomicie zyskała. O koalicji PO-PSL, z racji pewnych sympatii, owi eksperci wyrażali się mało krytycznie, ale to zdanie przeszło im przez usta: “Lepiej dla polskiej gospodarki byłoby, gdyby Platforma angażowała się w gospodarkę tak jak PiS, a najlepiej wcale”. Z gospodarką jest jak z matematyką, jak nie znasz wzoru i definicji, to nie rozwiążesz zadania z treścią, ani nie obliczysz czego trzeba. Do gospodarki trzeba mieć wizję podpartą wiedzą. One są od siebie wzajemnie zależne. Wizja rodzi się z wiedzy, a wiedza sprawia, że ta wizja stają się rzeczywistością. Kiedy ktoś przejmuje władzę, zwłaszcza po dwóch kadencjach postu od możliwości tworzenia, logicznym jest, że ów głód, owo nienasycenie, staje się źródłem energii, której uwolnienie zawsze i w każdej dziedzinie owocuje eksplozją pomysłów odmieniających planami przyszłości rzeczywistą teraźniejszość.
Dlaczego tak nie jest? Dlaczego tak się nie stało po wyborach 15 października? Dlaczego ten rząd obfity w przynajmniej 5 środowisk partyjnych nie wpadł w szal zmieniania polskiej rzeczywistości odmienianej przez pomysły? Dlaczego owe sypiące się z rękawa obfitości, zawiniętego przez długie 8 lat w opozycyjnych ławach pomysły na kreacje Polski nie przytłoczyły nas swoją ilością i rozmachem? Dlaczego nikt nie może powiedzieć: owszem PiS coś tam zmajstrował przy Kanale Elbląskim, coś gazowo-drogowo przy Świnoujściu, coś zaczął dłubać przy CPK, ale to wszystko nic przy tym, co zaprezentowała Platforma. Donald Tusk wyciągnął z szuflady dwa skoroszyty i w połowie pierwszego jeszcze nie jesteśmy, a to co zrobił PiS, przy tej ćwiartce jest niczym gasnąca świeca w blasku świtu? Dlaczego tak nie mozemy powiedziec? Co stoi za ta sprawczą impotencja politycznego obozu, który przejął władzę ponad kwartał temu? Odsuwając na bok różnice w sferze poglądów na sprawy obyczajowe, historyczne, religijne i wszelkie inne, którymi ludzie się wszak różnią, także w rodzinach, spraw które nie mają i nie mogą mieć wpływu na to, że wieczorem cicha noc pogrąża we śnie wszystkich jej członków sytymi, niezrozumiałym pozostaje fakt, że obecny rząd nie realizuje gospodarczej wizji Polski XXI wieku, Polski mogącej zdominować na dziesięciolecia europejski rynek, właściwie tylko prowadząc proces inwestycji i powiązań gospodarczych.
Niestety, do tego trzeba mieć wizję, a tej najwyraźniej rząd po prostu nie ma. Zbieranina polityków pod wodzą trenera, który ma poprowadzić drużynę w ustawionym meczu, który z korzyścią dla trenera i jego zespołu trenerskiego należy przegrać w ciemnym stylu. I jedynym jego pomysłem na grę, który będzie powtarzał z ławki będzie: “biegajcie więcej, grajcie lepiej”. To jedyny pomysł Tuska na Polskę. Właściwie atrapa, bo pomysłu na Polskę mieć nie musi. Wystarczy, że mają go Niemcy. Teraz tylko trzeba wmówić Polakom pewna prawdę, dzięki której uwierzą, że będą wolnymi ludźmi w niemieckiej niewoli. To się może udać. Ta sprytna retoryka znajduje się już w stanie zaawansowanym i jest beznamiętnie, a nawet z uśmiechem, tłoczona przez tych, którzy Tuskowi sprzyjają, a którym Polska jest tylko kupa kamieni i czymś jeszcze. Kiedyś, w swoim felietonie codziennym w radiu RMF FM, Tomasz Olbratowski opowiadał o tym, czym się różnią więzienia półotwarte od półzamkniętych: “Bo półotwarte są bądź co bądź, ale do polowy otwarte, a półzamknięte bądź co bądź, ale do polowy zamknięte.” Różnica subtelna, ale zasadnicza. Dziś funduje się Polsce więzienie półzamknięte wmawiając, że jest półotwarte. I ze półotwarte, to wolne, bo można czasem wyjść.