Za lata uległości Donalda Tuska wobec niemieckich interesów, zapłacimy wszyscy – niezależnie od tego, czy zdajemy sobie z tego sprawę, czy nie. Nawet ci, którzy ignorują te fakty lub udają, że ich nie widzą. Utrata niepodległości Polski i jej skutki, będą odczuwalne przez wszystkich.
Najpierw pewien eksperyment myślowy. Spróbujmy to sobie wyobrazić. Jest rok 2025. Donald Tusk, siedząc za biurkiem w gabinecie przy Krakowskim Przedmieściu, nie może odwrócić wzroku od dokumentu przesłanego przez Olafa Scholza. Niemcy przez lata działali cierpliwie, starannie tkały sieć zależności, ale teraz, gdy Tusk z ich pomocą został Prezydentem Polski, przyszedł czas na spłatę długu.
Orlen? Do sprzedania. Koleje na Wschód? Do dzierżawy. Centralny Port Komunikacyjny? Wstrzymać prace. A potem reparacje za mienie, które kiedyś “zabrano” Niemcom, i usunięcie z drogi każdego, kto odważy się stawić opór. Opór? Zniknął dawno temu, gdy jeszcze jako premier doprowadził do delegalizacji PiS, odebrania koncesji Telewizji Republika oraz skazania większości prawicowych aktywistów. W sumie, do więzień trafiło ponad 3 tysiące osób. Wszystko po tym, jak w 2024 roku zorganizowano nielegalny Marsz Niepodległości.
Teraz nie może się ugiąć. Berlinowi zawdzięcza zbyt wiele, a niemieckie archiwa mogłyby go pogrzebać. Przed nim wybór: zdradzić i zostać zapamiętanym jako europejski polityk, czy walczyć, ryzykując, że świat dowie się, jak głęboko był związany z tymi, którym kiedyś służył. Chaos? To tylko cena za nowoczesność i kres narodowej suwerenności w imię europejskiej federacji. Państwo już gnije, udało się zaprowadzić anarchię – teraz pozostało tylko przyspieszyć jego rozpad. Jeśli tego nie zrobi, ktoś inny to wymusi. Po co się opierać?
W chwili obecnej, to tylko polityczna fikcja, ale z dużą dawką faktów, które mogą spowodować, że w jakiejś części lub w całości, a nawet w jeszcze większym zakresie, może się spełnić. Fakty są takie, że Polska nie ma premiera, a za chwilę nie będzie miała nawet niepodległości. Takiej, jak ją od zawsze rozumieliśmy: z własnym i niezależnym od nikogo rządem, ustawą zasadniczą jako najwyższym prawem, niezależnymi instytucjami państwowymi, a także wolnością słowa i mediów. Szybko poszło. Dziewięć miesięcy i Niemcy już to prawie mają.
Jeszcze niedawno byliśmy tygrysem Europy. Pandemia, wojna na Ukrainie i ataki ze strony Unii Europejskiej nie zatrzymały nas w rozwoju. Ale co się stało po 13 grudnia ubiegłego roku? Dlaczego dziś dryfujemy ku przepaści? Na mostku kapitańskim stoi człowiek, który prowadzi Polskę na mielizny.. Za osobiste słabości i uwikłanie Tuska sprzed ponad trzech dekad, zapłacimy wszyscy, jako Polacy. I nie oszukujmy się – nawet ci, którzy cieszą się z prześladowań opozycji, destrukcji instytucji państwowych i podporządkowywania naszego kraju IV Rzeszy Niemieckiej, czyli dzisiejszej Unii Europejskiej, wkrótce odczują skutki tej zdrady.
Pamiętne słowa „Polskość to nienormalność”, wyartykułowane przez Donalda Tuska w 1987 roku, stają się przerażającą rzeczywistością. Premier, krok po kroku, podporządkowuje kraj Berlinowi, niszczy opozycję i likwiduje suwerenność w imię europejskiej jedności. Jeszcze raz! Polska nie ma premiera. Wkrótce może nie mieć nawet niepodległości.