Polityczny nacisk Niemiec na Polskę, ma coraz bardziej histeryczny charakter. Odnieść można wrażenie, że politykom niemieckim zależy na jak najszybszym zrujnowaniu polskiej gospodarki, aby ją przejąć i wzmocnić własną gospodarkę grzęznącą w kryzysie. To złudzenie daje się opisać metaforą pociągu, któremu napęd mają zapewnić wagony. Niemiecka gospodarka jest lokomotywą ciągnącą rozwój gospodarczy sąsiadów. Jednak dane statystyczne wskazują, że pod kotłem ledwie się ogień tli i lokomotywie brakuje pary. Pary w tłokach ujmują koncepcja zmiany geopolitycznej orientacji, wymuszone przez USA, odwrócenie się od Rosji i obłęd Zielonego Ładu.
Zasadne jest też pytanie o strukturalne bariery wzrostu niemieckiej gospodarki. Może one tkwią w fundamencie jakim jest koncepcja państwa niemieckiego jako spółki akcyjnej. Tego, że gospodarka jest dla Niemiec celem i metodą istnienia. Postrzeganie państwa jako spółki handlowej i pogoń za jej zyskiem. Ma to swoje zalety jak i wady.
Konsekwencją orientacji na zysk jest minimalizacja kosztów. Obniżanie kosztów prowadzi do stopniowego wyprowadzanie wszelkich kosztów poza Niemcy. Tam, gdzie są one mniejsze. Globalizm ułatwia przenoszenie tej nadmiernie „kosztowej” części gospodarki niemieckiej na Daleki Wschód.
W tym działaniu jest pułapka. Stopniowo „eksportuje” się dziedziny o coraz bardziej zaawansowanej technologii. Najpierw wyprowadza się działalność angażującą proste prace fizyczne, a idąc konsekwentnie drogą obniżania kosztów, potem „eksportuje” się działalność angażującą coraz wyższy poziom intelektualnej kompetencji, a wraz z tym sferę badań nad nowymi technologiami. Zamiast podnieść efektywność danej dziedziny gospodarczej, „kupuje” się ja na Wschodzie. W konsekwencji dążąca do zysku gospodarka niemiecka coraz chętniej rezygnuje z własnych drogich fachowców od wysokich technologii, bo ci ze Wschodu są tańsi.
Daleki Wschód mając zysk z gospodarki niskiej technologii zainwestował w robotykę. Prace proste wykonują tam dzisiaj roboty przemysłowe. Robotyka zaś pociąga rozwój inteligentnych przemysłów. Przemysły ten rozwijając się stają się konkurencyjne dla podobnych przemysłów w Europie. Rosną w siłę ośrodki myśli inżynierskiej na Dalekim Wschodzie a słabną w Niemczech.
W efekcie, w porównaniu z gospodarkami Dalekiego Wschodu gospodarka niemiecka staje się coraz bardziej technologicznie zapóźniona. A zatem coraz słabsza. Słabnie więc pozycja Niemiec jako technologicznego prymusa.
Jak do tego dołożyć odcięcie Niemiec od tanich surowców z Rosji, to rozumiemy dlaczego niemiecka gospodarcza lokomotywa tylko sapie i dyszy, ale słabo ciągnie. Ta słabość wywołuje społeczne niezadowolenie. Objawem są wyniki ostatnich landowych wyborów w Niemczech. Swoisty społeczny bunt.
Dla Polski, to per saldo bardzo optymistyczna perspektywa.