Lekkomyślność i brak odpowiedzialności premiera Donalda Tuska zaczynają zbierać swoje żniwo. Niestety, również śmiertelne. – Prawdy szukajcie w faktach – czytamy w Księdze Hanów, chińskim dziele historycznym z pierwszego stulecia naszej ery.
Fakty z Opolskiego i Dolnego Śląska nie pozostawiają wątpliwości: o ile samorządy, lokalne organizacje i służby, egzamin zdały wzorowo, rząd i personalnie Donald Tusk, zlekceważyli problem powodzi o której wiadomo było od początku tygodnia. Podobno dlatego, że nie dotyczyły całego obszaru Polski. – Prognozy nie są przesadnie alarmujące, dzisiaj nie ma powodu, aby przewidywać zdarzenia w skali, która by powodowała zagrożenie na terenie całego kraju. Nie ma powodu do paniki – to wypowiedź premiera Tuska z piątku, gdy przed wyjazdem na weekend, postanowił na chwilę odwiedzić Wrocław. Zaznaczył, że spodziewać się można lokalnych podtopień lub tzw. powodzi błyskawicznych, ale nie zdarzeń podobnych do tych, które miały miejsce w 1997 roku.
Za niedługo niebezpiecznie zrobi się także na Odrze. Wtedy, opłacani przez niemiecki rząd ekolodzy, a także działający w jego interesie politycy Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050, przekonają się, czym może skutkować wstrzymanie inwestycji na tej rzece i brak jej pogłębiania. Jest też taka możliwość, że los ludzi mieszkających w dorzeczu Odry wcale ich nie interesuje, bo ważniejsze jest to, aby rzeka była zrenaturyzowana. Ukrytym dnem decyzji o zaniechaniu budowy infrastruktury przeciwpowodziowej na rzece jest to, że to nie piórem Tuska podpisywane są takie decyzje i nie on płaci za atrament.
Całkiem inną kwestią jest sprawa Wojsk Obrony Terytorialnej, które w całej akcji przeciwpowodziowej są nieocenione. Rzecz w tym, że przez obecnie rządzących, idea powołania tej formacji była ośmieszana i zwalczana. Sam Tusk, dosłownie na kilka dni przed wyborami w 2023 roku nazwał żołnierzy tej formacji „parawojskiem”. Dzisiaj już wiemy, ponieważ ujawnił to portal Niezależna.pl, że wniosek wojewody dolnośląskiego o wsparcie WOT w walce z powodzią wpłynął dopiero w sobotę, a więc zdecydowanie za późno. Od początku akcji przeciwpowodziowej, biorą w niej udział strażacy z OSP i korzystają ze sprzętu oraz samochodów, które zostały zakupione z Funduszu Sprawiedliwości.
Teraz woda się rozlała. Taka prawdziwa i zabójcza dla ludzi, ale nie dla takiego polityka jak Tusk. Po blamażu z piątkowym zlekceważeniem problemu, dalszy plan jego działania jest wyjątkowo przewidywalny. Doleje więcej wody propagandowej, a dzięki sprzyjającemu mu „kartelowi medialnemu”, uda mu się przemknąć pomiędzy rzęsistymi kroplami deszczu i na sucho sprzedać całą sytuację jako sukces. – Sorry, taki mamy klimat – mówiła w 2014 roku Elżbieta Bieńkowska, gdy Polskę sparaliżowały mrozy. Potem awansowała do Brukseli. Oby na wysokiej fali Odry “spłynął” również obecny premier. Najlepiej na niemiecką stronę. Przecież już nie musi niczego udawać.