Chaos, który obecnie zaprowadza się w Polsce, nie jest dziełem przypadku. To precyzyjnie zaplanowany proces zmiany ustroju i podporządkowania państwa siłom zewnętrznym. Najtrafniej opisał to prof. Jan Majchrowski w Telewizji Republika, w rozmowie z redaktorem Łukaszem Jankowskim.
Pretekstem do rozmowy była uchwała Izby Karnej Sądu Najwyższego w sprawie niezgodnego z prawem odwołania z funkcji Prokuratora Krajowego, Dariusza Barskiego, której rządzący nie zamierzają respektować. – Co się wydarzyło i dlaczego mamy się przejąć tym, że rząd nie uznaje uchwały Sądu Najwyższego? – rozpoczął rozmowę red. Łukasz Jankowski. Profesor Jan Majchrowski powiedział wprost: – Obawiam się bardzo, że wielu z nas to nic nie obchodzi – skonstatował sędzia Trybunału Stanu. Następnie dokonał historycznej paraleli, nawiązując do poezji Włodzimierza Majakowskiego.
– Dmuchał jak zawsze wiatrami październik, jak dmucha za kapitalizmu. Skręcały tramwaje na most przy Giserni szyn wyślizganą krzywizną (…). Szyn wyślizganą krzywizną skręcały tramwaje na most przy Giserni już za socjalizmu – cytował Majchrowski. Następnie wytłumaczył, o co chodzi: – Znana jest historia, że pasażerowie tramwaju, który jechał, w ogóle nie zorientowali się, co się w tym czasie wydarzyło; że dokonał się wielki przełom i żyją już w kompletnie innym państwie. Wsiadali do tego tramwaju, gdy Rosja próbowała znaleźć jakąś demokratyczną drogę, a wysiadali, kiedy była już w rękach dyktatury. Ta paralela, obawiam się, jest aktualna – wyjaśnił profesor.
Redaktor Łukasz Jankowski postanowił wątek rozwinąć: – Ja po skończeniu programu też wsiądę do tramwaju i pojadę na Dworzec Centralny. Czy to oznacza, że wsiadłem do tramwaju, który jedzie w innym systemie, niż jechał w piątek? – indagował redaktor Jankowski. – Wsiądzie pan do tego tramwaju, ale na przystanku „Niepodległość” już pan chyba nie wysiądzie – odpowiedział prof. Majchrowski. – Dlaczego? – dopytywał dziennikarz. – Dlatego, że to wszystko, co się dzieje, czemuś służy. Oczywiście, ktoś może mówić: „To służy przejęciu władzy we wszystkich możliwych obszarach”. No tak, ale władza czemuś tam służy – wyjaśniał.
Wyraźnie zatroskany o losy kraju były sędzia Sądu Najwyższego, a także jedyny w historii tej instytucji, który zrzekł się urzędu bez jakichkolwiek apanaży, Majchrowski wyjaśnił, dlaczego sytuacja, w której władza wykonawcza wprowadza paraliż instytucjonalny, jest groźna: – Myślę, że cała ta operacja, która ma miejsce, służy oczyszczeniu przedpola do głównej operacji, jaką jest wpisanie się w nowy kształt Unii Europejskiej, gdzie suwerenność państw członkowskich będzie zlikwidowana. Aby tego dokonać, trzeba spacyfikować system immunologiczny państwa. Tym systemem są sądy, prokuratura, Trybunał Konstytucyjny, czyli wszystkie te organy, które mogą powiedzieć rządzącym: „Nie! Naruszacie prawo, naruszacie imponderabilia narodowe i państwowe” – powiedział. – Gdy ten system zostanie opanowany, nie będzie komu się przeciwstawiać – dodał profesor.
Dziennikarz próbował polemizować, podkreślając, że wciąż istnieje Konstytucja oraz instytucja referendum, których nie da się łatwo ominąć, a jeśli już, to niezbędne będzie referendum. Profesor Majchrowski wyjaśnił modus operandi rządzących, które może się nasilić w najbliższych tygodniach: – Konstytucję można zmienić na dwa sposoby. Pierwszy, cywilizowany, polega na zmianie litery Konstytucji lub ustawy. Ale można to zrobić również w sposób zupełnie inny. I właśnie jesteśmy tego świadkami – mówił. – Art. 8 Konstytucji mówi, że Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej. Jeśli ktoś chciałby podporządkować całe nasze prawo, w tym Konstytucję, prawu Unii Europejskiej, powinien ten artykuł zmienić. Tymczasem, proszę zwrócić uwagę, że część polskich sędziów uznawała wyższość orzecznictwa TSUE nad orzecznictwem polskiego Sądu Najwyższego oraz wyższość uregulowań unijnych nad polskimi. Zatem bez zmiany Konstytucji następuje zmiana Konstytucji. Czym staje się wtedy Konstytucja? Tym, czym była w PRL-u. Tam też była konstytucja, ale co z tego wynikało? Nic. Otóż znajdujemy się w takiej samej sytuacji – wyjaśnił.
– Dzisiejszy dzień jest bardzo ważny, bo tutaj przekroczono pewien Rubikon. Obecna władza jasno dała do zrozumienia: nie liczymy się z Sądem Najwyższym (…). To już nawet nie jest prawo, jakie znamy, tylko: mamy władzę, jesteśmy silniejsi, co nam zrobicie. A ludzie? Ludzie tego nie widzą, bo zastanawiają się nad swoim dniem dzisiejszym – mówił Majchrowski. Następnie wyjaśnił, na czym polega zagrożenie dla zwykłego Kowalskiego: – Ludzie nie rozumieją jednej rzeczy. Nie rozumieją, że to ich bardzo dotyczy. Ich dzisiejszy i jutrzejszy dzień dramatycznie się zmieni. Bo jeśli będziemy żyli w państwie bezprawia, gdzie nie prawo, ale wola polityka będzie decydowała, to z takim obywatelem można zrobić wszystko, wszystko mu narzucić – przestrzegał.
Kwintesencją całej rozmowy, jej obrazowym podsumowaniem oraz wyjaśnieniem konsekwencji, które mogą odczuć zwykli Polacy, było ponowne nawiązanie do wiersza Włodzimierza Majakowskiego: – Ci pasażerowie z przystanku, czekający na tramwaj, wtedy dopiero otworzą oczy, kiedy okaże się, że ten tramwaj nie przyjedzie, i będą musieli iść piechotą, z tobołkiem na plecach…
Niestety, to się dzieje naprawdę. Tu i teraz! Jeśli ktoś tego nie rozumie, to zrozumie w momencie, gdy nie będzie miał się do kogo odwołać, na co powołać ani kogo poprosić o pomoc. Obrzydzili ludziom Kościół i tradycję, niszczą rodzinę i ośmieszają wartości narodowe, a w zamian oferują ideologię WOKE i LGBT oraz federalną Unię Europejską Niemiec.