Kiedy dzieją się rzeczy wołające o pomstę do nieba, nie ma co narzekać i biadolić. Pora
zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Oddaliśmy władzę w ręce hochsztaplerów i łajdaków,
którzy nie cofnę się przed niczym. Ich nie powstrzyma siła argumentów, za nic mają glosy
ekspertów, prawników, bo mają swoich, którzy ogłoszą zupełnie co innego. Nawet jak mają
jakieś skrupuły, to mówią, że inaczej się nie dało. Zresztą sam Tusk dał tym wątpiącym
wykładnię definicji prawa – jest takie jak my je rozumiemy. I to jest istota całej Tuskolandii.
Tymczasem do głosu doszło pokolenie Alfa i wcześniejsze roczniki, które ani nie pamiętały
rządów poprzednich, ani czynów totalsów. Niby dlaczego mieliby wierzyć publicznym
mediom, które przez całe osiem lat podtrzymywały popularność Tuska, że jego rządy będą
złe dla Polski? Oni, jeśli już cokolwiek pamiętali, to jedynie, że był jakimś tam szefem w Unii.
Choć wtajemniczeni w arkana polityki wiedzą, że na tym stanowisku dorobił się jedynie
obfitego konta bankowego, a nie żadnych zasług dla Europy i świata, nie mówiąc o Polsce, to
konia z rzędem temu, kto by umiał to porządnie wytłumaczyć pokoleniom ery cyfrowej. Oni
zresztą od lat żadnej telewizji nie oglądali i nie oglądają, a internet nagminnie cenzurowany,
nie pokazywał takich prawd jak niestety spóźniony „Reset”. Ten film powinien powstać nie w
kampanii wyborczej tylko wcześniej, bo przez wielu był traktowany jako element walki
politycznej, a nie prawdy objawionej.
A co do telewizji i mediów cyfrowych, to przypomnę badania CBOS-u z zeszłego roku, które
mówią, że aż 49 procent Polaków wiedzę czerpie z telewizji, 39 z internetu, 5 z radia, a tylko
1 procent z prasy. Oczywiście, trzeba wziąć poprawkę na tę prasę, bo ona też jest w
internecie. Jakby na to nie patrzeć, to widać, że papierowe media nie mają dzisiaj żadnego
znaczenia. Tylko wtedy istnieją, kiedy przeniesione są w świat wirtualny.
W świetle tego widać wyraźnie, że pierwszy zamach – przejęcie telewizji, nie był
przypadkowy. Idąc tym tropem można się spodziewać, że kolejną ofiarą będą niezależne
media istniejące w internecie. Zresztą one już są dokładnie monitorowane i cenzurowane
przez instytucjonalne ośrodki wyłapujące nieprawomyślne myśli. Doświadczyło tego wielu,
którym dano tzw. bana bez możliwości odwołania i żadnych szans na tłumaczenie. Tym,
którzy mają znane nazwisko i tym samym duże zasięgi serwuje się terapię szokową czyli
donos do prokuratora. I tak to powoli, ale skutecznie zataczamy koło wpadając w łapy
Wielkiego Brata.
Teraz w tę rolę wcielili się Donald Tusk, Szymon Hołownia, Włodzimierz Czarzasty i
Władysław Kosiniak-Kamysz. Chciałoby się powiedzieć – polska kopia chińskiej Bandy
Czworga. Tyle, że marna podróbka. No, ale nie lekceważmy ich. Oni swoją ciężką robotę
dopiero zaczęli. Na początek, jak pisałem na wstępie, wzięli publiczne media, potem
spacyfikowali dwóch posłów, ale do Warszawy przyjechali Polacy, co to diabłom kłaniać się
nie będą.