Teza o końcu mediów tradycyjnych powtarzana jest od lat, ale jeszcze nigdy nie była tak blisko urzeczywistnienia się. Wszystko przypomina rewolucję w sposobie dokonywania przez Polaków zakupów. W nią też nikt nie wierzył, nawet międzynarodowe firmy z dostępem do wiedzy, analiz i prognoz.
Kiedyś były to głównie galerie i sklepy stacjonarne, dzisiaj konsumenci dokonują zakupów w internecie. Pamiętam swoje wystąpienie na wielkopolskich „Gazelach Biznesu” dziennika „Puls Biznesu”. To był rok 2013, a ja byłem nieopierzonym menadżerem w międzynarodowej korporacji. Do blisko siedmiuset osób mówiłem o e-Commerce, które dopiero raczkowało, a zebrani patrzyli się na mnie jak na kosmitę. Podawałem dane z zagranicznej prasy, ale dla efektu, nie z przekonania. Trudno było mi uwierzyć, że zakupy w internecie będą czymś więcej niż chwilową modą.
Wtedy udział tego segmentu w całościowej sprzedaży detalicznej w Polsce wynosił coś powyżej 3 procent. Dzisiaj jest to już prawie 10 procent, a w niektórych kategoriach e-Commerce generuje już co czwartą złotówkę ze sprzedaży. Podobne wystąpienie miałem w 2023 na Targach eHandlu w warszawskiej hali EXPO. Bardzo młoda publiczność też spoglądała na mnie z niedowierzaniem, ale z innych powodów: to oni są kilka, a może kilkadziesiąt kroków przede mną. Nie mówiłem do nich dla efektu, ale z przekonaniem, że nie mam nawet 10 procent wiedzy o e-Commerce, którą posiadają oni.
Potrzebne media, wielkie czy mądre?
Media też zmieniły i zmieniają się nie do poznania. Co więcej, zmieniają się odbiorcy ich produktów. Warto o tym pamiętać w czasie, gdy na prawicy toczy się dyskusja o tym, czym zastąpić blokadę konserwatywnego głosu w mediach publicznych oraz tych prywatnych, ale prezentujących jednakową i politycznie sformatowaną narrację. Według Instytutu Badań Internetu i Mediów Społecznościowych, aż dla 62,1 procent dorosłych Polaków, źródłem informacji jest internet. Niestety, głównie ONET, WP oraz Interia. Wysoko stoją media społecznościowe, a także dwie prywatne stacje telewizyjne. Dzienniki i tygodniki są gdzieś na samym końcu (kolejno 12 i 11 proc).
Prezes Jarosław Kaczyński zapowiedział w Kielcach stworzenie wielkiej telewizji prywatnej. Wszystko w związku koniecznością stworzenia kanału komunikacyjnego do elektoratu. Rzecz w tym, że nikt nie wie, jak będą wyglądały media za cztery lata. Każdy za to wie, że czysto polityczna telewizja, raczej na zawsze pozostanie niszową. Tak jest z Telewizją Republika, nawet przy uwzględnieniu jej dużego sukcesu w ostatnich tygodniach, tak samo będzie z każdą inną. Jest potrzebna, ale to zaledwie element – wcale nie największy – całej układanki. Dlaczego? Bo coraz mniej osób czeka na główne programy informacyjne w TVN, Polsacie, TVP i TV Republika.
O tym trzeba pamiętać, bo chętnych do oglądania telewizji będzie mniej, a nie więcej. Przyda się, aby potem nie narzekać, że młodzi do 26 roku życia nie wiedzieli o zwolnieniu z podatku dochodowego. Te nowe media należy budować głową, a nie tylko sercem, choć to ostatnie też jest ważne. Przy tworzeniu nowych mediów, górą powinny być parametry natury biznesowej, a nie tylko politycznej.
Do zagospodarowania jest przede wszystkim internet. Tu prawica leży i to na całego! Portale wpolityce.pl i niezależna.pl mają swoje oddziaływanie, ale nikogo spoza bańki informacyjnej nie przekonają. Tymczasem, jak wynika z danych IBIiMS, prawie 3/4 odbiorców w grupie wiekowej 18-29 szuka informacji w mediach społecznościowych, takich jak Facebook czy Twitter.
Nie bez znaczenia są też portale internetowe, które mają dużą siłę oddziaływania, gdyż są postrzegane jako bardziej obiektywne i mniej zaangażowane w spory ideologiczne. W grupach wiekowych 30-39 i 40-49, portale internetowe zyskują dużo przewagę nad mediami społecznościowymi. Tu jest rezerwuar głosów dla środowisk konserwatywnych. Warto jednak pamiętać, że żaden z głównych portali internetowych w Polsce nie utożsamia się z wartościami prawicy, ale chętnie je zwalcza. Projekt i.pl nie wyszedł, ale nie oznacza to, że nie można stworzyć czegoś ambitniejszego. Telewizja? Owszem, nie można zapomnieć o innych grupach. Tutaj, im starsza grupa, tym chętniej ogląda informacje w telewizji.
Informacja to produkt, media to marketplace
Wnioski? Dlatego przy tworzeniu nowych mediów, nie ma powodu, aby informacje w serwisie internetowym traktować inaczej, niż produkt w obszarze e-Commerce. Brzmi dziwnie, ale nie w szeregach politycznej konkurencji. Jest współczynnik konwersji, jest współczynnik odrzuceń, czyli wchodzących na stronę, którzy szybko z niej uciekli, czy wartość życiowa „klienta”. Ważne jest to, jak dużo treści zostanie zauważone, jaką emocję one wywołają i czy informacja zostanie skomentowane, albo przekazana dalej, najczęściej w mediach społecznościowych.
Politykę w mediach można robić „bez polityki”, tak jak klienta można przekonać do zakupu, nawet jeśli wcale nie miał zamiaru tego zakupu dokonać. Nie stanie się to od razu. Nie uda się odnieść sukcesu na wszystkich obszarach i wszędzie, ale prawa strona ma doświadczonych dziennikarzy, którzy potrafią realizować dziennikarską misję bez ostentacyjnego pokazywania dla kogo. Potrafią mówić, pisać i pokazywać obrazy, językiem, który będzie zrozumiały dla konserwatywnego odbiorcy, ale nie będzie odstraszał tego niezorientowanego.